"Męska historia" należy do tej grupy dokumentów, które zrealizowano tak, by opowiadając o czymś, nic tak naprawdę nie mówiły. W przypadku obrazu Varona Bonicosa bohaterem jest kreator mody Ozwald Boateng. Jednak nie nastawiajcie się, że czegoś się o nim dowiecie.
Półtoragodzinny dokument ogląda się bardzo dobrze. Ale jest to spowodowane błyszczącą powierzchownością, atrakcyjną formą i fotogenicznym bohaterem. Reżyser chwali się, że filmuje Boatenga od 12 lat. I co z tego, skoro wszystkiego, co nam pokazuje, można by się spodziewać po jednym półgodzinnym wywiadzie.
"Męska historia" mówi bowiem o tym, że Boatenga ma czarny kolor skóry, zapewne ADHD (a przynajmniej bardzo sporo energii), charakteryzuje się wyjątkowym zmysłem estetycznym i jest pracoholikiem, przez co rozpadły się jego dwa małżeństwa. Czy na 12 lat wędrowania krok w krok za kimkolwiek to naprawdę tak wiele?
Za to forma jest jak najbardziej ok. Bonicos obrazami odzwierciedla żywiołowy charakter kreatora mody. Mamy więc sporo szybkiego montażu, świateł, pięknych strojów. Pojawiają się nawet sekwencje animowane. Wyłania się z tego jeden wielki szalony zawrót głowy. Wieje z tego pustką, za to jest to bardzo przyjemne dla oka. I tylko szkoda, że twórca nie pokusił się o dokonanie jakiejś analizy osobowości Boatenga. Mężczyzna kryjący się za perfekcyjnie skrojonymi garniturami pozostał enigmą. A "Męską historię" należy raczej traktować jako produkt promocyjny zrealizowany na 25-lecie kariery zawodowej Boatenga.
Jeśli Wam to nie przeszkadza, sens zakończy się dla Was satysfakcjonująco.
Półtoragodzinny dokument ogląda się bardzo dobrze. Ale jest to spowodowane błyszczącą powierzchownością, atrakcyjną formą i fotogenicznym bohaterem. Reżyser chwali się, że filmuje Boatenga od 12 lat. I co z tego, skoro wszystkiego, co nam pokazuje, można by się spodziewać po jednym półgodzinnym wywiadzie.
"Męska historia" mówi bowiem o tym, że Boatenga ma czarny kolor skóry, zapewne ADHD (a przynajmniej bardzo sporo energii), charakteryzuje się wyjątkowym zmysłem estetycznym i jest pracoholikiem, przez co rozpadły się jego dwa małżeństwa. Czy na 12 lat wędrowania krok w krok za kimkolwiek to naprawdę tak wiele?
Za to forma jest jak najbardziej ok. Bonicos obrazami odzwierciedla żywiołowy charakter kreatora mody. Mamy więc sporo szybkiego montażu, świateł, pięknych strojów. Pojawiają się nawet sekwencje animowane. Wyłania się z tego jeden wielki szalony zawrót głowy. Wieje z tego pustką, za to jest to bardzo przyjemne dla oka. I tylko szkoda, że twórca nie pokusił się o dokonanie jakiejś analizy osobowości Boatenga. Mężczyzna kryjący się za perfekcyjnie skrojonymi garniturami pozostał enigmą. A "Męską historię" należy raczej traktować jako produkt promocyjny zrealizowany na 25-lecie kariery zawodowej Boatenga.
Jeśli Wam to nie przeszkadza, sens zakończy się dla Was satysfakcjonująco.
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
